15.12.2025 07:08

Telewizja Republika w świecie NBA. Projekt, który podzielił środowisko koszykarskie

Zapowiedź programu o NBA w Telewizji Republika wystarczyła, by temat zdominował sportowe media na kilka dni. Projekt z udziałem Wojciecha Michałowicza okazał się eksperymentem z nowym formatem, który poruszył środowisko koszykarskie i wywołał debatę o wiarygodności przekazu.

Udostępnij
Telewizja Republika w świecie NBA. Projekt, który podzielił środowisko koszykarskie

Informacja, że Telewizja Republika „nadaje NBA”, wywołała jedną z najbardziej nieoczekiwanych medialnych burz w polskim internecie sportowym. W nocy z niedzieli na poniedziałek na antenie pojawiło się studio komentujące ligę NBA z udziałem Wojciecha Michałowicza – legendarnego głosu koszykówki znanego z Canal+. Widzowie błyskawicznie uznali to za oficjalną transmisję, a część portali opublikowała nagłówki o „powrocie NBA do Republiki”.

Fakt, że w rzeczywistości stacja nie miała praw do pokazywania meczów, nie przeszkodził, by temat zdominował sportowe social media przez cały dzień.

Kosma Zatorski, autor podcastu Radio PLK, zwraca uwagę, że medialny efekt był większy niż w przypadku faktycznych zmian właściciela praw:
Informacja o transmisji NBA w TV Republika okazała się fake newsem, który chętnie podchwyciły największe portale sportowe. Dla porównania fakt, że prawa do NBA ma od tego sezonu Eurosport, nie wzbudził chyba połowy tego szumu. Światem mediów rządzą kliki, więc manipulacja spełniła swoje zadanie – mówi w rozmowie dla SportMarketing.pl.

Według danych oficjalnych, prawa do NBA w Polsce posiada obecnie Warner Bros. Discovery, a mecze można oglądać w Eurosporcie 3, Playerze i HBO Max. Mimo to, to właśnie Republika przyciągnęła uwagę kibiców, nie pokazując ani sekundy obrazu z parkietu.

Zatorski dodaje:
Zamiast meczu NBA stacja pokazała następnego dnia spotkanie III ligi koszykówki, reklamując je jako „mecz o awans do II ligi” – to kolejny fake news. Na początku tygodnia przedstawiciele stacji szumnie ogłosili rewelacyjne wyniki oglądalności nocnego programu o NBA, które miały niewiele wspólnego z rzeczywistością. Środowisko koszykarskie przyjęło całą tę lawinę zdarzeń z szyderą i przymrużeniem oka.

Dla Republiki był to jednak projekt testowy. Jak tłumaczy Mateusz Nowak, prowadzący „Klub Sportowy” w Telewizji Republika, stacja nie próbowała udawać posiadacza licencji, a raczej stworzyć alternatywny sposób komentowania sportu.
Wiedzieliśmy, że Wojciech Michałowicz jest dostępny. To legenda rynku NBA i sama jego obecność mogła przyciągnąć widzów. Poza tym NBA jest w Polsce bardziej popularne, niż się czasami wydaje, choć mówi się o tym niewiele. Widzimy też, że coraz więcej mediów idzie w stronę form podcastowych, gdzie można słuchać o sporcie bez oglądania obrazu. Stworzyliśmy więc taki format i spotkał się on z bardzo dobrym odbiorem – tłumaczy Nowak.

Format Republiki nie jest niczym wyjątkowym w polskim krajobrazie medialnym. Coraz więcej redakcji i twórców – od Kanału Sportowego po Weszło.TV – prowadzi własne komentarze live do wydarzeń sportowych, łącząc analizę z luźną dyskusją. Republika przeniosła ten pomysł do telewizji, tworząc klasyczne studio z ekspertami, zamiast ograniczać się do internetowego streamu.

Nowak zapowiada kolejne wydanie:
W Boże Narodzenie NBA zawsze prezentuje najciekawsze mecze. To idealny moment, żeby kontynuować projekt. Zobaczymy, czy skomentujemy jeden, dwa, czy więcej meczów. Na pewno coś pokażemy zarówno na YouTubie Republiki, jak i – jeśli transmisja się przedłuży – na głównej antenie.

Obecność Wojciecha Michałowicza w studiu była kluczowa dla całej akcji. Dla wielu kibiców jego głos pozostaje symbolem pierwszych transmisji NBA z lat 90.
To kolejna stacja, w której mam okazję zajmować się tą ligą. Wcześniej były TVP, TVN, Wizja Sport i Canal+. Telewizja Republika wydała mi się bardzo ciekawym pomysłem. Trochę niekonwencjonalnym, ale zgodnym z obecnymi światowymi trendami. W wielu miejscach na świecie pokazuje się sport bez posiadania praw transmisyjnych, bo te są bardzo drogie lub trudno dostępne – mówi Michałowicz.

Komentator podkreśla też, że taki sposób prowadzenia programu wymaga zupełnie innego przygotowania:
To nie jest klasyczna relacja telewizyjna. Sprawozdawca opisuje to, co widać, a komentator mówi o tym, czego nie widać – tłumaczy, analizuje, dodaje kontekst. W pewnym sensie wracamy do klasycznych kanonów dziennikarstwa sportowego.

Zarówno Nowak, jak i Michałowicz podkreślają, że to format zbliżony do komentarza radiowego, a nie telewizyjnego. Odbiorca może słuchać programu w tle, tak jak podcastu.
Widziałem opinie w sieci, że niektórzy włączali NBA League Pass, wyłączali dźwięk i słuchali naszego komentarza. To było dla nas ogromne zaskoczenie i duża satysfakcja – przyznaje Nowak.

Wewnętrznie w Republice projekt ma też wymiar szkoleniowy.
Tym razem planujemy coś większego – nie jeden mecz, ale kilka spotkań. W szerszym gronie, z większym rozmachem. Dla mnie najważniejsza jest jakość i dobór ludzi – takich, którzy coś w koszykówce przeżyli: zawodników, trenerów, pasjonatów. Ważne też, by pojawiali się młodzi dziennikarze. To dla nich świetna szkoła – żeby nie ograniczali się do najprostszych form przekazu – dodaje Michałowicz.

Nie wszyscy w środowisku widzą w tym coś więcej niż internetowy epizod.
Myślę, że to wydarzenie w żaden sposób nie wpłynie na postrzeganie koszykówki w Polsce. Ot, wydarzenie jakich wiele w dobie mediów społecznościowych – ocenia Zatorski. – Sama NBA ma się dobrze – jest w Eurosporcie, komentują ją fachowcy jak Radosław Spiak czy Bartosz Tomczak, a internetowa scena też ma się świetnie: Szósty Gracz, Pro-Basket, Gwiazdy Basketu, podcasty z Gortatem, Keepthebeat. TV Republika i NBA? Trudno, by bez praw do meczów stała się dla kogoś pierwszym źródłem informacji.

Po emisji programu przedstawiciele Telewizji Republika ogłosili w mediach społecznościowych wyniki oglądalności nocnego pasma Klub Sportowy NBA. Jak podał dyrektor Michał Rachoń, audycję miało śledzić średnio 43 788 widzów w każdej minucie przez ponad dwie godziny, co – według danych z wewnętrznych analiz – miało przełożyć się na lepszy wynik niż w przypadku innych stacji informacyjnych, w tym TVP1 i TVP2.

Post szybko zdobył ponad 30 tysięcy wyświetleń i wywołał liczne komentarze, w których część użytkowników chwaliła pomysł, a inni kwestionowali wiarygodność zaprezentowanych statystyk. Sam Wojciech Michałowicz w osobnym wpisie określił program jako „dziewiczą wyprawę w świat NBA na antenie polskiej telewizji” i zapowiedział jego kontynuację.

Zatorski uważa, że komunikaty o „rekordowej widowni” Republiki były częścią medialnej strategii budowania rozgłosu wokół projektu, a nie dowodem realnego sukcesu. Jak podkreśla – „na początku tygodnia przedstawiciele stacji szumnie ogłosili rewelacyjne wyniki oglądalności nocnego programu o NBA, które miały niewiele wspólnego z rzeczywistością”. Według niego reakcja widzów i branży była w większości ironiczna, a całe zamieszanie służyło raczej zwiększeniu zasięgów w sieci niż promocji koszykówki.

Choć trudno ocenić rzeczywisty wpływ projektu na zainteresowanie NBA w Polsce, faktem jest, że liga ma w kraju stabilną widownię – od transmisji w Eurosporcie po coraz popularniejsze podcasty i portale poświęcone koszykówce.

Z medialnego punktu widzenia przypadek Telewizji Republika stanowi przykład, jak jedno wydarzenie o ograniczonym zasięgu może uzyskać dużą widoczność w przestrzeni informacyjnej. Wystarczyła zapowiedź studia poświęconego NBA, by temat zyskał szeroki zasięg i został podjęty przez inne redakcje.

Projekt Republiki pokazał, że w czasach natychmiastowej reakcji mediów i odbiorców granica między relacją a interpretacją może być nieostra. Dla samej stacji to forma testu i budowania nowej oferty sportowej. Dla obserwatorów – kolejny przykład, jak szybko w Polsce rozprzestrzeniają się tematy sportowe w przestrzeni online, niezależnie od faktycznej skali przedsięwzięcia.

Udostępnij
Joachim Stelmach

Joachim Stelmach