Stoch kończy karierę, FIS zwiększa pule nagród. Co przyniesie nowy sezon?
Puchar Świata w skokach 2025/26 otworzy sezon w Wiśle i przyniesie pożegnanie Kamila Stocha. O emocjach, nowych formatach i wyzwaniach dla dyscypliny opowiada Mateusz Leleń z TVP Sport. W tle – rekordowe nagrody i walka o młodszych kibiców.
Pierwsze zawody w Polsce odbędą się już 6–7 grudnia w Wiśle, gdzie zaplanowano dwa konkursy indywidualne mężczyzn. Co istotne, dwa dni wcześniej – 4 i 5 grudnia – na tej samej skoczni rywalizować będą kobiety. To pierwsza w historii sytuacja, gdy Wisła gości równolegle oba cykle. Dla organizatorów to wyzwanie logistyczne, ale też okazja do stworzenia wspólnego tygodnia skoków z pełną medialną oprawą.
Druga polska lokalizacja to oczywiście Zakopane, gdzie 10 i 11 stycznia 2026 roku odbędą się konkurs drużynowy i indywidualny. Mimo rosnących kosztów, organizatorzy utrzymali wydarzenie w kalendarzu dzięki wsparciu sponsorów i samorządu województwa małopolskiego.
W sumie Polska zorganizuje cztery konkursy Pucharu Świata mężczyzn i dwa konkursy kobiet. To nadal jeden z najmocniejszych pakietów w całym cyklu.
Ostatni sezon Stocha i czas na młodych
Zdaniem dziennikarza Mateusza Lelenia z TVP Sport, ten sezon będzie miał wyjątkowy kontekst emocjonalny.
– Na pewno motywem przewodnim będzie ostatni sezon Kamila Stocha. To wokół niego będzie się toczyła narracja – sportowa, kibicowska i marketingowa. Dla Stocha to ostatnia szansa na występ olimpijski, dla Piotra Żyły i Aleksandra Zniszczoła również końcówka kariery. Ten sezon to trochę myślenie tylko o tu i teraz, ale mam nadzieję, że paradoksalnie pozwoli pokazać się młodym. Liczę na takich zawodników jak Kacper Tomasiak, który już zdobywa punkty i powiększa polską kwotę startową – mówi Leleń.
To właśnie symboliczne pożegnanie Stocha ma być osią sezonu dla polskich kibiców i marek wspierających skoki. Dla sponsorów to ostatni moment, by wykorzystać popularność trzykrotnego mistrza olimpijskiego w kampaniach i działaniach wizerunkowych.
Partnerzy i sponsorzy
Puchar Świata w skokach od lat przyciąga solidne zaplecze sponsorskie. Na poziomie globalnym najważniejszym partnerem pozostaje Viessmann – marka grzewcza związana z FIS od ponad 20 lat. Jej charakterystyczne logo na belkach startowych to symbol zimowych sportów. Kolejnym partnerem tytularnym cyklu jest HYLO, a technologicznym sponsorem – CHiQ, producent elektroniki odpowiedzialny za pomiary danych i wizualizacje.
W Polsce dominują jednak krajowi gracze. PKN Orlen pozostaje sponsorem generalnym Polskiego Związku Narciarskiego, finansując zarówno kadrę, jak i organizację zawodów. Na bandach i grafikach pojawią się również 4F, Skechers, Superbet, Sokołów, Hörmann, Blachotrapez i Visa.
Organizatorzy lokalni – Województwo Małopolskie i Województwo Śląskie – traktują zawody jako promocję regionów. Telewizyjnym filarem imprez w Polsce będzie Telewizja Polska, która pokazuje na żywo wszystkie konkursy w Wiśle i Zakopanem. Transmisje międzynarodowe prowadzi Eurosport i platforma Max, co daje sponsorom szeroką ekspozycję.
Rekordowe nagrody i nowa struktura finansowa
Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) wprowadza największe w historii podwyżki finansowe. Według oficjalnego komunikatu FIS z września 2025 roku, pula nagród dla mężczyzn w jednym konkursie wynosi 100 250 euro, a dla kobiet – 35 200 euro.
Zwycięzca zawodów indywidualnych otrzyma 15 000 euro, drugi 11 500, trzeci 9 000. W rywalizacji kobiet liderka zgarnia 5 000 euro, a premie obejmą 25 najlepszych zawodniczek. Dane te potwierdza także serwis Skijumping.pl, który przytacza szczegółowy podział nagród zgodny z regulaminem FIS na sezon 2025/26.
Dodatkowo, triumfator kwalifikacji otrzyma od 3 175 do 5 291 euro – w zależności od wielkości skoczni (FIS Prize Money Guidelines 2025/26). Pula dla konkursów drużynowych i mieszanych wynosi 97 800 euro.
Zmieniono też strukturę nagradzania kobiet za loty narciarskie. W Vikersund i Planicy zwyciężczynie otrzymają 11 500 euro, czyli ponad dwa razy więcej niż za zwykły konkurs. Jak podkreśla FIS, to element strategii „Equal Opportunities”, mającej stopniowo zrównać warunki finansowe w obu cyklach.
Szukanie nowych formatów
Zdaniem Mateusza Lelenia to właśnie format i sposób prowadzenia zawodów mogą zadecydować o przyszłości dyscypliny.
– Myślę, że testowanie nowych formuł jest kluczowe. System 50–30 jest już skostniały. Format duetów to krok w dobrą stronę, ale przydałoby się coś świeżego indywidualnie. Próbowano tzw. High Five – emocjonujący, choć niesprawiedliwy. Skoki potrzebują nowości, żeby przyciągnąć młodszych widzów. Bo dziś „klepanie” na 130 metrów nikogo nie rajcuje – podkreśla dziennikarz TVP Sport.
Leleń zauważa też, że ekstremalność skoków nadal działa w social mediach.
– To sport, który trwa kilkanaście sekund i daje efekt „wow”. Takie fragmenty idealnie nadają się na TikToka czy Instagram. W tym jest potencjał, bo pojedynczy daleki skok generuje ogromne zasięgi – mówi.
Nowe lokalizacje i wspólne weekendy
Sezon 2025/26 przynosi kilka zmian w kalendarzu. Po raz pierwszy kobiety i mężczyźni wystartują w większej liczbie wspólnych weekendów – m.in. w Wiśle, Engelbergu i Willingen. Ma to zwiększyć ekspozycję żeńskiego Pucharu Świata, ale nie wszyscy są do tego przekonani.
– FIS bardzo chce organizować wspólne weekendy, żeby rozwijać kalendarz kobiet. Ale to nie do końca się podoba w środowisku męskim ani kibicom. W Wiśle konkurs kobiet odbędzie się w czwartek i piątek rano, bo obiekt jest zbyt mały, by pomieścić oba cykle równocześnie. To logistyczne wyzwanie – ocenia Leleń.
W kalendarzu pojawi się też Falun – miejsce, które powraca do Pucharu Świata głównie z powodów organizacyjnych przed mistrzostwami świata 2027. – W Szwecji męskie skoki praktycznie nie istnieją, to raczej gest wobec przyszłej imprezy. Zawody zaplanowano we wtorek i środę o 15:10 – trudno spodziewać się rekordowej oglądalności – dodaje.
Z rywalizacji wypadło Lake Placid, które miało symbolicznie przywrócić skoki do USA. Ostatecznie jego miejsce zajęło Klingenthal, co potwierdza, że kalendarz pozostaje konserwatywny.
Marketing i kibice
Największym wyzwaniem dla organizatorów w Polsce pozostaje utrzymanie zainteresowania kibiców mimo słabszych wyników kadry. Leleń zwraca uwagę, że Polacy oglądają te sporty, w których odnoszą sukcesy.
– W Polsce zainteresowanie rodzi się albo wokół piłki nożnej, albo tam, gdzie zdobywamy medale. Sukces zawsze podbija widownię, ale dziś trudniej zainteresować młodych sportem. Nie spodziewam się nowej „Małyszomanii”, choć ewentualne zwycięstwa na pewno zwiększyłyby popularność – ocenia.
Według danych Nielsena, w najlepszych latach Kamila Stocha transmisje z Zakopanego gromadziły nawet 4,5 miliona widzów, obecnie średnia oglądalność to 2,5–3 miliony. To wciąż jeden z najlepszych wyników w polskim sporcie.
PZN stara się dotrzeć do młodszych grup – m.in. poprzez współpracę z Allegro przy sprzedaży biletów i kampanie digitalowe. W mediach społecznościowych pojawiają się krótkie materiały zza kulis, a seria „Akademia Lotnika” promuje dyscyplinę wśród dzieci i młodzieży.
Oprawa i ograniczenia
W opinii Lelenia, skoki wciąż odstają wizualnie od topowych lig.
– Puchar Świata jest mocno zapóźniony pod względem realizacji. W futbolu oprawa to standard światowy, a w skokach bywa prowizoryczna. Pamiętam inaugurację w Wiśle, gdy Sandro Pertile sam z asystentem wnosił green screen do hotelu, żeby nagrać ujęcia zawodników. To pokazuje skalę budżetów. Nie pracuje przy tym wielu ludzi, brakuje środków, a przez to pewne ciekawe pomysły znikają. Szkoda, bo dobrze zrobiona prezentacja czy animacja potrafi przyciągnąć uwagę – zauważa.
Według niego ograniczone możliwości finansowe nie oznaczają jednak braku potencjału.
– Skoki mają problemy, ale nie są w stanie krytycznym. Nadal są widowiskowe, ekstremalne i idealnie nadają się do krótkich form wideo. To duży atut, jeśli ktoś umie go wykorzystać – dodaje.
Tradycja, emocje i przyszłość
Mimo zmian i trudności, w kalendarzu niezmiennie najważniejszym punktem sezonu pozostaje Turniej Czterech Skoczni.
– To największe święto skoków. Rozgrywany na przełomie grudnia i stycznia, gdy w sporcie dzieje się niewiele. Trybuny pełne kibiców, świetna formuła K.O. – to moment, w którym skoki błyszczą najbardziej – podkreśla Leleń.
Właśnie między emocjami tradycji a potrzebą nowoczesności rozgrywa się dziś przyszłość całej dyscypliny. Sezon 2025/26 będzie nie tylko walką o Kryształowe Kule, ale i testem dla federacji, sponsorów i organizatorów – na ile skoki potrafią przyciągnąć młode pokolenie, utrzymać zainteresowanie marek i nadal dostarczać emocji, które w Polsce przez lata budowały sportową tożsamość zimy.