18.12.2025 10:12

Bitwa płci budzi kontrowersje. Aryna Sabalenka chce wygrać z mężczyzną

28 grudnia w Dubaju dojdzie do nietypowej rywalizacji. Aryna Sabalenka zmierzy się bowiem w meczu pokazowym z Nickiem Kyrgiosem. To spotkanie jest reklamowane jako "Bitwa płci". W związku z tym wiele osób ze świata tenisa wraca myślami do konfrontacji Billie Jean King z Bobbym Riggsem sprzed lat.

Bitwa płci budzi kontrowersje. Aryna Sabalenka chce wygrać z mężczyzną

Tenisowy sezon już dobiegł końca, ale mimo to kibice nie mogą narzekać na brak atrakcji. Jeśli chodzi o mecze pokazowe, które mają umilić im czas oczekiwania na starcia w najbardziej prestiżowych turniejach, wśród nich największy rozgłos zyskało spotkanie damsko-męskie… Pojedynek Aryny Sabalenki z Nickiem Kyrgiosem generuje ogromne emocje. Przy tej okazji wielu komentatorów przywołuje historyczny mecz Billie Jean King – Bobby Riggs, który miał miejsce w Houston 20 września 1973 roku.

Pamiętne rozstrzygnięcie

Wtedy idea była jasna. Chodziło o pokazanie, że tenis kobiecy bynajmniej nie jest gorszy od męskiego, że może być równie efektowny i jakościowy, a panie powinny zarobić równie dużo, co panowie. Co więcej, zauważmy, że wówczas Billie Jean King, liderka kobiecego tenisa, pokonała 55-letniego byłego mistrza Wimbledonu 6:4, 6:3, 6:3. Istotne zastrzeżenie, wtedy mieliśmy do czynienia z konfrontacją aktywnej tenisistki z tenisistą na emeryturze, tym razem sytuacja przedstawia się inaczej.

Trzeba mieć na uwadze, że tenis jest rozrywką, a tamten mecz z lat 70. miał inne podłoże. Billie Jean King była uznawana za liderkę w walce o równość w tenisie, notabene do dziś ma taką opinię, natomiast spotkanie Sabalenki z Kyrgiosem oceniam jako event czysto rozrywkowy. Oboje są w tej samej agencji menedżerskiej, a zatem pojawiła się idea, by przyciągnąć nowych sponsorów i zarobić więcej pieniędzy – mówi w rozmowie ze SportMarketing.pl Adam Romer, redaktor naczelny magazynu „Tenisklub”.

Obecnie tenisiści i tenisistki darzą się wzajemnym szacunkiem, co nie zawsze było regułą…

W tamtym okresie relacje tenisistów z tenisistami były inne niż teraz. Trwała swego rodzaju „wymiana uprzejmości” między nimi, a Riggs w sposób szczególnie dosadny i negatywny wypowiadał się o kobiecej rywalizacji, deprecjonując żeński tenis – zwraca uwagę Adam Romer.

Justyna Kostyra, dziennikarka sportowa TVN i Eurosportu, specjalizująca się w tenisie, stawia sprawę jasno:

Teraz chodzi tylko o show i rozpowszechnienie tenisa. W meczu, który wygrała Billie Jean, ważna była także idea równości w sporcie. Kwestia równouprawnienia, równych zarobków została wtedy mocno zaakcentowana. Teraz tak nie jest. Inna sprawa, że kobiecy tenis znajduje się w zupełnie innym miejscu niż wówczas. Kobiety są dziś znacznie lepiej traktowane niż przed laty. A to, że Kyrgios z oczywistych względów jest faworytem tej rywalizacji, nie ma większego znaczenia. Spójrzmy na ten pojedynek jak na formę rozrywki, z dystansem.

Dlaczego Sabalenka nie stoi na straconej pozycji?

Przypomnijmy, że znany z porywczego charakteru Kyrgios ma już 30 lat. I zmagał się ze sporymi problemami. Dowód? Wrócił na kort w styczniu po 1,5 rocznym rozbracie z tenisem. Po rozegraniu dwóch meczów oficjalnych w marcu znowu zniknął z pola widzenia kibiców. Brak rytmu meczowego może działać na korzyść Sabalenki, której kalendarz w tym roku był oczywiście bardzo intensywny?

Jestem sceptycznie nastawiony do zawodów, które są niejako obok zawodowego touru. Ten mecz możemy porównać np. do Six Kings Slam w Arabii Saudyjskiej. W tego typu imprezach show jest kwestią pierwszorzędną. Mnie to nie przekonuje, także chociażby Lever Cup nie jest turniejem, do którego mam entuzjastyczny stosunek. To jest trochę inny tenis – ocenia Adam Romer.

Tym razem, w przeciwieństwie do słynnego meczu wygranego swego czasu przez Billie Jean King, nie będzie takich sam reguł dla obojga zawodników. Organizatorzy pojedynku na Bliskim Wschodzie zaznaczają, że mecz ma się toczyć do dwóch wygranych setów, z 10-punktowym tie-breakiem w przypadku remisu 1:1. Ponadto Sabalenka i Kyrgios będą mieli do dyspozycji tylko jeden serwis. Dodajmy, że kort po stronie Białorusinki będzie zmniejszony o 9 procent. Jednak czy możemy wskazać faworyta?

Nie jest tajemnicą, że mężczyzna zawsze będzie miał przewagę fizyczną nad kobietą. Będzie silniejszy i szybszy. Niewiadomą jest natomiast to, w jakiej dyspozycji będzie Kyrgios. Niemniej zauważmy, że o ile Sabalenka jest w stanie serwować 180-190 km\h, to wciąż jest o ok. 20 km/h, a więc 10-15% mniej niż w przypadku Kyrgiosa – uważa redaktor naczelny magazynu „Tenisklub”.

Billie Jean King wypowiedziała się o nadchodzącym meczu w sposób kategoryczny, a jej ton był dla wielu zaskakujący:

Jakaś analogia między tymi meczami? Znowu zagrają mężczyzna z kobietą. I to by było na tyle. Nasz mecz miał doprowadzić do zmiany społecznej, kulturowej. Teraz tak nie jest.

Prędkość serwisu

Średnia prędkość pierwszego serwisu u profesjonalnych zawodników w męskim tenisie wynosi około 180–190 km/h. Najszybsze serwisy na świecie u mężczyzn to powyżej 250 km/h. Jeśli chodzi o kobiety, średnia prędkość pierwszego serwisu to około 155–170 km/h. Najszybsze serwisy kobiet regularnie sięgają około 185–193 km/h.

Podobne uposażenie

W światowym tenisie zarysował się pewien istotny trend. Aby nie być gołosłownym, trzeba zaznaczyć, że zwycięzcy US Open 2025 w grze pojedynczej mężczyzn i kobiet zarobili po równo, a mianowicie po 5 milionów dolarów. Jest to dobry przykład, który wiele nam mówi o obecnych realiach.

Dziś widzimy, że gratyfikacje finansowe w turniejach wielkoszlemowych są takie same dla mężczyzn i kobiet. W innych imprezach bywa różnie, jednak już teraz można stwierdzić, że został wykonany dużo krok do przodu na drodze do równości. Tym, nad czym należy jeszcze popracować, jest marketing, bardziej efektywne promowanie wizerunków tenisistek – uważa Kostyra.

Jeśli spojrzymy na tegoroczne turnieje wielkoszlemowe, zwycięzcy singla mężczyzn i kobiet otrzymali po 3,5 mln dolarów australijskich (przeliczenie na USD ~ 2,25 mln USD, ale oficjalna kwota przyznawana w AUD). We French Open było to po 2,55 mln euro. Jeśli chodzi o Wimbledon: triumfatorzy wśród mężczyzn i kobiet otrzymali 3 mln funtów, czyli ok. 4 mln dolarów.

Jednak do ideału wciąż droga jest daleka?

Wydaje mi się, że ATP nadal wypada lepiej pod tym względem niż WTA, aczkolwiek zauważmy, że zdarza się też, iż niektóre mecze kobiet w prestiżowych turniejach cieszą się większym zainteresowaniem niż pojedynki mężczyzn. Jeden z przykładów to chociażby US Open i boom, jaki w Stanach Zjednoczonych wywołuje Coco Gauff. Tych casusów jednak jest więcej, co na pewno cieszy – podsumowuje dziennikarka.

Udostępnij
Bartłomiej Najtkowski

Bartłomiej Najtkowski