Blog 23 marca 2013

Nowa koncepcja finansowania sportu wyczynowego

29 stycznia 2013 r. Minister Sportu i Turystyki Joanna Mucha przedstawiła nową koncepcję Ministerstwa Sportu i Turystyki dotyczącą zmiany zasad finansowania polskiego sportu wyczynowego.

29 stycznia 2013 r. Minister Sportu i Turystyki Joanna Mucha przedstawiła nową koncepcję Ministerstwa Sportu i Turystyki dotyczącą zmiany zasad finansowania polskiego sportu wyczynowego. Koncepcję tą zatytułowano: „Czas na zmiany w sporcie wyczynowym”.

Wydarzenie to zdominowało tego dnia serwisy internetowe i telewizyjne kanały informacyjne.  Nowa koncepcja została przez Panią Minister zaprezentowana jako „koniec komunizmu w polskim sporcie”. Z treści koncepcji wynika, że stanowi ona wyraz chęci do:

  • wspierania związków sportowych, które wyciągają wnioski z nieudanych występów olimpijskich swoich sportowców i opracowują programy naprawcze;
  • wspierania tych dyscyplin sportowych, które dają Polsce szanse medalowe na igrzyskach olimpijskich (w związku z tym dokonano podziału dyscyplin sportowych na kategorie ze względu na planowany zakres finansowania: w kategorii sportów olimpijskich indywidualnych, nieolimpijskich indywidualnych oraz gier zespołowych);
  • wspierania zadaniowego (projektowego) podejścia do finansowania procesu szkoleniowego;
  • wspierania systemu wczesnej identyfikacji talentów i zindywidualizowanego podejścia do ich rozwoju sportowego.

Poniżej krótko odnoszę się do tego tej koncepcji.

Niewątpliwie słuszne jest, aby Ministerstwo Sportu i Turystyki posiadało strategię finansowania sportu wyczynowego. W przeciwnym razie publiczne pieniądze mogłyby być wydawane lekkomyślnie, a rezultaty działań (wyniki sportowe) nie spotykałyby się z żadną refleksją (co do efektywności wydatkowania pieniędzy). Wątpliwości wielu przedstawicieli świata sportu wywołuje fakt zamiaru premiowania tych dyscyplin, w których sportowcy już odnoszą wysokie wyniki sportowe i rokują na osiągnięcie medali olimpijskich. Podnosi się argument, że w ten sposób te słabiej radzące sobie dyscypliny skazuje się „wymarcie”. Niektórzy twierdzą, że pieniędzmi publicznymi powinno się raczej wspierać wychowanie mistrzów, a nie wspierać tych, którzy już osiągnęli poziom mistrzowski. To jest jednak problem natury strategicznej – czy wspierać tych, którzy sobie dobrze radzą czy odwrotnie. Jeśli celem koncepcji jest ukierunkowanie na medale olimpijskie (a tak wynika z jej lektury) to przyjęte przez Panią Minister założenie jest słuszne. Osobnym tematem jest to czy te słabiej radzące sobie dyscypliny powinny otrzymać jakiekolwiek wsparcie instytucjonalne lub finansowe, a jeśli tak to czy powinno odbywać się to na poziomie Ministerstwa czy nie.

Zastanawia mnie na ile dzieląc poszczególne sporty na kategorie (co później przełoży się na dystrybucję środków budżetowych) uwzględniono jedno z deklarowanych kryteriów (szanse medalowe), a na ile drugie (prężność działania danego związku). Te dwa kryteria niekoniecznie idą z sobą w parze – można wskazać związki dobrze zarządzane, które jednak nie dopracowały się jeszcze sportowców rokujących na medalistów olimpijskich i odwrotnie – można wskazać związki sportowe źle zarządzane, ale działające w sportach w których mimo tego posiadamy „nadzieje olimpijskie”, np. dzięki talentowi samych sportowców czy uporowi ich rodziców. Dobre zarządzanie nie od razu przekłada się na gorsze wyniki sportowe i na odwrót. Z tego względu, ale i wielu innych względów, podział sportów na kategorie będzie budził wątpliwości.

To co zwróciło moją uwagę to również brak odniesienia się w samej koncepcji do mechanizmu „Klubu Polska” (systemu zindywidualizowanego wspierania sportowców – nadziei olimpijskich). „Klub Polska” – zaimplementowany przed Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Vancouver i powtórzony przy okazji Londynu jest przecież kontynuowany przez Ministerstwo. W koncepcji zaś uznano wynik medalowy z Londynu (razem z Atenami 2004 i Pekinem 2008) za słaby. Zabrakło mi w koncepcji konstatacji czy wynik medalowy w Londynie był słaby, gdyż mechanizm „Klub Polska” się nie sprawdził czy też był dobry, ale został wdrożony za późno.

Na koniec warto również wskazać na uwagi innych przedstawicieli świata sportu, w których wypowiedziach pojawiają się twierdzenia o tym, że sama koncepcja jest po prostu „przekładaniem pieniędzy z kieszeni do kieszeni”, które w sumie nie przełoży się mocno na sukcesy w sporcie wyczynowym. Bliskie są mi poglądy, że klucz do sukcesów w sporcie wyczynowym leży raczej w promowaniu rozwoju sportu młodzieżowego (łatwym dostępie do obiektów sportowych, możliwości godzenia sportu z nauką, zapewnieniu godnych warunków wynagradzania trenerów i instruktorów) niż w przesuwaniu dotacji z jednego związku sportowego do drugiego. Mam nadzieję, że wdrażanie w życie koncepcji odbywać się będzie właśnie przy takim założeniu i z jednoczesną świadomością, że ta koncepcja to tylko jedno z wielu rozwiązań instytucjonalnych w zakresie organizacji sportu w Polsce.

Michał Gniatkowski jest autorem bloga blog.wbwlegal.pl.