12.12.2025 08:48

Polska piłka ręczna marzy o odbudowie. Zaczyna od podstaw

Od końcówki października ubiegłego roku funkcję prezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce piastuje Sławomir Szmal. – Zdaję sobie sprawę, że w piłce ręcznej zaczęliśmy proces odbudowy. Inwestujemy przede wszystkim w dzieci i młodzież, a na wyniki tego wszystkiego musimy poczekać – zaznacza były wybitny bramkarz w rozmowie z naszym portalem.

Udostępnij
Sławomir Szmal, prezes ZPRP

Medale (na razie) to fikcja

W czasach, kiedy „Kasa” był zawodnikiem, polska piłka ręczna święciła największe triumfy. Na czołowe światowe imprezy latała licząc się w walce o medale, a drużyna prowadzona zwłaszcza przez Bogdana Wentę potrafiła przyciągać przed telewizory miliony rodaków.

Z tego względu Szmalowi mogło być łatwiej rozmawiać z dziennikarzami w czasach kariery zawodniczej, ale… – Jak byłem sportowcem, pytania były i takie, i takie. Oczywiście przegrywaliśmy i wygrywaliśmy. Natomiast w roli prezesa teraz jest podobnie. Cieszę się, że dużo wprowadzonych przez nas programów jest pozytywnych i mających wpływ na rozwój tej dyscypliny. A z drugiej strony naturalnie pojawiają się trudne pytania zwłaszcza kiedy mamy niepowodzenia reprezentacji – kwituje.

47-latek nie ma wątpliwości, gdzie leży klucz do odnowy piłki ręcznej w Polsce. – Jeżeli w tym momencie zbudujemy fundament, czyli piłkę ręczną zacznie uprawiać więcej dzieciaków, to w przyszłości ten sport nie zginie. W Europie piłka ręczna jest bardzo popularna, wystarczy spojrzeć na Ligę Mistrzów. W wielu krajach ta dyscyplina się rozwija. Najlepszy przykład tego stanu rzeczy to Portugalia albo Wyspy Owcze, bardzo mały kraj, w którym już osiągają sukcesy – podkreśla.

I dodaje: – Wchodząc na fotel prezesa powiedziałem wprost, że nie obiecuję, że w ciągu dwóch, trzech czy czterech lat zaczniemy zgarniać medale. To jest fikcja, a my musimy stąpać po ziemi realnie i trzymać się założeń, które przygotowaliśmy na jeszcze kolejne trzy lata.

Przede wszystkim dzieci i młodzież

– My musimy trzymać się swoich założeń. Oczywiście potrzebujemy do tego pieniędzy, żeby przede wszystkim edukować trenerów. To oni są solą tej dyscypliny, to oni namawiają dzieci do uprawiania piłki ręcznej i wpływają na wyniki. Trzeba im zagwarantować narzędzia – podkreśla Szmal, zastrzegając: – Kwestia pracy z dziećmi to dla mnie absolutna podstawa. Mówiłem o tym jak obejmowałem funkcję prezesa. Chciałbym zostawić po sobie coś dobrego.

Z wypowiedzi „Kasy” można wywnioskować, że największy nacisk kładzie na juniorską i młodzieżową piłkę ręczną. Czy to oznacza, że w swojej pracy skupia się na tych aspektach nawet kosztem najważniejszych wydarzeń w profesjonalnym handballu? – Prezes jest potrzebny i tu, i tu, ale moja główna koncentracja to jednak sale treningowe, dzieci, młodzież oraz trenerzy. Mocna praca w tych aspektach to coś, co sobie założyłem – odpiera Szmal.

Odkąd objął prezesurę w ZPRP wygrywając rywalizację między innymi ze swoim byłym trenerem, wspomnianym już Wentą, nie wszystko poszło zgodnie z planem. – Komplikacje zawsze się zdarzają. Zderzam się też z różnymi opiniami i wybieram najlepszą drogę. To nie jest tak, że decyduję o kierunku piłki ręcznej jednoosobowo. Przede wszystkim udało nam się przekonać ludzi, że zmiany, jakie wdrażamy, są wartościowe – kwituje prezes związku.

We wrześniu ZPRP ogłosił, że Minister Sportu, Jakub Rutnicki, podpisał pilotażowy Program Certyfikacji Akademii Piłki Ręcznej. Ma to prowadzić do ujednolicenia systemu szkolenia w całej dyscyplinie. – Cieszę się, że ministerstwu spodobał się program Akademii Piłki Ręcznej stanowiący pomoc dla klubów. On wchodzi w realizację i mamy zapewnienie, że w kolejnym roku już ruszy. To dla mnie ważne. Ja muszę weryfikować te zadania, które mają powierzone w akademiach, czy są realizowane. Jeżeli chcemy się rozwijać, musimy też kontrolować – podkreśla Szmal.

Rozwiązania zamiast narzekań

A czy związek zamierza się też rozwijać w kwestiach medialno-marketingowych? – Najprostszym sposobem są wyniki reprezentacji. To koło zamachowe. Zdajemy sobie sprawę, że media mają olbrzymi wpływ na to, w jaki sposób się zachowujemy i żyjemy. Patrząc bardzo szeroko, to właśnie media wpływają na to, jak nasze społeczeństwo będzie wyglądało w kwestii uprawiania sportu. Jeżeli będziemy ten sport promować i mówić o wszystkich dyscyplinach to jestem przekonany, że świadomość rodziców wzrośnie. Sprawność naszych dzieci będzie większa – mówi prezes ZPRP.

I nie chce wracać do czasów, kiedy dyscyplina bywała w kraju na topie, ale działacze nie potrafili przeobrazić tego w trwały sukces. – Nie jestem osobą, która lubi narzekać. Raczej wolę szukać rozwiązań. Musimy wyciągnąć wnioski z tego, co było, patrząc przede wszystkim na rozwój i obserwować społeczeństwo. Zastanawiać się czego potrzebuje, w jaki sposób możemy do ludzi dotrzeć. Trzeba patrzeć w tym kierunku, a nie na to, co było – kwituje Szmal. Podczas Kongresu Sportu Powszechnego na PGE Narodowym, na którym sternik polskiej piłki ręcznej złożył wizytę, wiele mówiło się także o pomyśle zorganizowania przez Polskę letnich igrzysk olimpijskich w 2040 lub 2044 roku. – Jestem fanem tego rozwiązania, bo przede wszystkim ciągnie to za sobą budowanie świadomości wśród ludzi. Mam nadzieję, że poprzez organizację wielkiej imprezy będziemy też wpływać na nauczycieli, rodziców i dzieci, że musimy uprawiać sport w celach zdrowotnych. A za tym wszystkim mogą pójść również medale na igrzyskach – kończy sternik związku.

Udostępnij
Marcin Długosz

Marcin Długosz