Aktualności 15 kwietnia 2024

Jurkowski po debiucie: to był mój autorski pomysł, żeby wejść do tego świata

autor: Adrian Janiuk
Łukasz Jurkowski ma za sobą debiut jako komentator piłkarski. Popularny "Juras" w rozmowie ze SportMarketing.pl opowiedział o swoich wrażeniach z tym związanych, a także zdradził, czyj był to pomysł, żeby stał się sprawozdawcą piłkarskim. – To ja napisałem do szefa w tej sprawie. Zaproponowałem pomysł, który od dawna rodził się w mojej głowie – przyznał nasz rozmówca.

Adrian Janiuk, SportMarketing.pl: – Jak wrażenia po debiucie przed mikrofonem Ligi Mistrzów? Zostałeś rzucony od razu na głęboką wodę, ponieważ komentowałeś szlagierowy mecz Arsenal – Bayern Monachium.

Łukasz “Juras” Jurkowski: – To doświadczenie dostarczyło mi wielu wrażeń. Jak debiutować jako komentator piłki nożnej to od razu na najwyższym poziomie. Lubię wyzwania, a komentować mecz Arsenal – Bayern Monachium było niewątpliwie dużym wyzwaniem. Była to przede wszystkim wielka frajda, ale chciałem się do tego meczu jak najlepiej przygotować.

– Jak wyglądały przygotowania do pracy w nowej roli?

– Były one, że tak powiem, bardzo tradycyjne. Oglądałem mecze ligowe obu drużyn. Śledziłem wszystko, co dzieje się wokół Arsenalu i Bayernu. Jestem świadomy, że sprzedaję emocje, ale muszą być one poparte merytorycznym przygotowaniem – to podstawa. Przygotowania do transmisji zajęły mi dużo czasu, ale dały też wiele przyjemności.

– Tremy nie było?

– To, że od wielu lat jestem komentatorem MMA i sportów walki sprawia, że przed mikrofonem czuję się jak ryba w wodzie, ale przyznaję, że miałem skok adrenaliny. Komentowanie piłki nożnej jest czymś zupełnie innym, jeśli chodzi o schemat transmisji. Oczekiwania widzów były na pewno zdecydowanie większe, tym bardziej, że był to ćwierćfinał Ligi Mistrzów. Zależało mi na tym, żeby nie zepsuć odbioru kibicom, którzy słuchali nas przed telewizorami.

– Piłka nożna i sporty walki to zupełnie inne dyscypliny sportu. Jest między nimi jakiś punkt zaczepienia?

– Wielkie emocje, a poza tym ciężko jest je ze sobą zestawić. Całkowicie inna dynamika sportu, więc trudno porównać piłkę do MMA. Jeśli chodzi natomiast o mnie, zarówno futbol, jak i sporty walki sprawiają mi przyjemność.

– Jak oceniasz swój debiut komentatorski przy transmisji piłkarskiej?

– Wiadomo, że jest jeszcze sporo do poprawy. Jest wiele wolnej przestrzeni, którą można wykorzystać. Przede wszystkim trzeba popracować nad tym, żeby nie wchodzić sobie w zdanie, bo było to słyszalne i takie sygnały też dostawałem. Ustaliliśmy już jednak z Andrzejem Janiszem przed rewanżem, jak w najbliższą środę mamy to rozwiązać.

– Sam fakt, że zostałeś komentatorem piłkarskim odbił się sporym echem wśród kibiców, a także w środowisku. Spodziewałeś się tego?

– W pewnym stopniu tak. Chcemy zaoferować coś nowego, coś innego. Odchodzimy od schematu, który jest przyjęty w komentarzu piłki nożnej – komentator “jedynka” i wspomagająca go “dwójka”. Zazwyczaj jest animator transmisji i ekspert. Trudno jednak, żebym zajmował rolę eksperta, którym nie jestem. Interesuję się piłką, kocham ją, ale nie mogę stawiać się w roli eksperta futbolowego. Dlatego złamaliśmy schemat, ponieważ w naszym duecie z Andrzejem Janiszem, w zasadzie tej “dwójki” nie ma, są za to dwie “jedynki”.

– Znacie się jak łyse konie z panem Andrzejem Janiszem, więc był to idealny partner do debiutu piłkarskiego w twoim przypadku?

– Bez dwóch zdań! Tym bardziej, że Andrzej jest dziennikarzem i komentatorem przede wszystkim piłkarskim. Wychowałem się na jego komentarzu słuchając w młodości Studia S-13, które prowadził w Programie Pierwszym Polskiego Radia. W szczególności słuchałem jego komentarza z meczów Legii Warszawa. To duży zaszczyt i przyjemność móc działać u boku kogoś takiego jak Andrzej Janisz. On jest prawdziwą legendą w naszym kraju. W zasadzie w tym roku mija nam 20 lat od pierwszej wspólnej transmisji. Szybko poszło, nie wiem, kiedy to minęło… Po dwóch dekadach znowu mamy okazję debiutować wspólnie za mikrofonem, tym razem przy piłce nożnej. Jestem szczęśliwy z tego powodu.

– Przed rewanżem wciąż czujesz adrenalinę?

– Zdecydowanie! Już nie mogę się doczekać środowej transmisji i ponownego wejścia do dziupli komentatorskiej.

– Ile miałeś czasu na przygotowanie się do nowej roli?

– O tym, że będę komentował mecz piłki nożnej i to od razu taki hit jak Arsenal – Bayern Monachium, dowiedzieliśmy się dwa tygodnie wcześniej. Od razu wziąłem się do roboty i 14 dni spokojnie wystarczyło mi do tego, żeby się odpowiednio przygotować.

– Kto był pomysłodawcą tego, żebyś stał się komentatorem piłkarskim?

– To ja napisałem do szefa w tej sprawie. Zaproponowałem pomysł, który od dawna rodził się w mojej głowie. Wielkie podziękowania dla pana Mariana Kmity i Polsatu Sport za odważną decyzję, że wpuszczono mnie na antenę przy okazji meczu piłki nożnej.

fot. Instagram/Łukasz “Juras” Jurkowski