Aktualności 29 września 2023

Ignaczak: wszystkie siatkarskie imprezy powinny być w Polsce [WYWIAD]

Krzysztof Ignaczak był koordynatorem programowym Europejskiego Kongresu Sportu i Turystyki. Zapowiadał najważniejsze wydarzenia, w tym m.in. wystąpienia prezydenta i premiera. – Czułem stres, bo kiedy występują takie persony, to trzeba zachować inny anturaż – powiedział w rozmowie ze SportMarketing.pl.

Jakub Kłyszejko, SportMarketing.pl: – Podczas KSiT miałeś okazję zapowiadać przemówienia prezydenta i premiera. Było to dotychczas najtrudniejsze zawodowe wyzwanie już po tej drugiej stronie?

Krzysztof Ignaczak, koordynator programowy Kongresu Sportu i Turystyki: – Chyba tak. Czułem się wyróżniony, że mogę stanąć i zapowiedzieć takie wydarzenia, o których będzie mówić się długo. Męskie mistrzostwa świata zostaną rozegrane w Polsce i jako kraj będziemy starać się o igrzyska olimpijskie w 2036 roku. To świetne informacje, które każdemu Polakowi wlały do serca sporo dobrej energii. Nie musimy się niczego wstydzić. Jesteśmy na tym poziomie organizacyjnym, że potrafimy przygotować każdą największą imprezę.

Zazwyczaj z mikrofonem czujesz się bardzo swobodnie. Czułeś stres przed tymi wystąpieniami?

– Było widać? (śmiech). Czułem, bo kiedy występują takie persony, to trzeba zachować inny anturaż. Była specjalna agenda, przygotowany scenariusz i musiałem się tego trzymać. Było to duże wyzwanie i świetne doświadczenie na przyszłość. Chciałbym cały czas działać w mediach, a takie występy mogą rozwijać.

Jesteś dyrektorem programowym Kongresu Sportu i Turystyki. Trudno było zorganizować i przygotować tak duży event?

– Pracował nad nim cały sztab. Mieliśmy bardzo duże zainteresowanie panelistów, którzy chcieli tutaj występować. Ciężko było wszystko poukładać, aby każdy był zadowolony. Po ubiegłorocznej edycji mieliśmy sporo wniosków i chcieliśmy, żeby teraz wyszło jeszcze lepiej. Robimy wszystko dla świata sportu. Spotykamy się w kuluarach, wymieniamy doświadczenia. Takie niuanse mogą zadecydować o tym, że każda dyscyplina może coś “wziąć” dla siebie od innych.

Co było najważniejszym celem kongresu?

– Zjednoczenie całego polskiego środowiska sportowego. Chcemy obrać jedną słuszną ścieżkę do tego, jak szkolić młodzież, aby w kolejnych latach osiągać jak najwięcej sukcesów na arenach międzynarodowych.

Wiele dobrego dzieje się w siatkówce. Dla ciebie to chyba podwójna radość, że możesz pracować przy tych wydarzeniach? Wcześniej osiągałeś sukcesy jako zawodnik, teraz jesteś ich świadkami już z drugiej strony.

– Trzy razy miałem okazję być na igrzyskach olimpijskich. Mam nadzieję, że klątwa, którą sobie wymyśliliśmy, zostanie przełamana w Paryżu. Mamy pokolenie, z którego możemy być niezwykle dumni. Teraz dołączyła żeńska kadra. Patrząc na ranking siatkarzy, najprawdopodobniej na igrzyska wyślemy dwie ekipy. Życzyłbym sobie i wszystkim medali!

Cieszyć może świetna gra naszych pań. Żeńska siatkówka po słabszych latach wróciła w wielkim stylu.

– Widać efekty pracy trenera Lavariniego. Dogadał się z dziewczynami, one złapały z nim wspólny język. Wykonały fantastyczną pracę. Chcieliśmy awansu, ale pojawiał się też mały znak zapytania. Wiedzieliśmy, że drużyny Włoch czy USA przyjadą przemeblowane, ale cały czas są bardzo mocne. Po meczu z Tajlandią nasze panie miały nóż na gardle, ale potem pokazały, że potrafią grać jeszcze lepiej. Trochę z roli underdoga zaprezentowały niesamowity charakter i za to należą się ogromne brawa.

Co odpowiesz ludziom, którzy twierdzą, że w Polsce jest za dużo siatkarskich imprez?

– Kto ma organizować, jak nie Polska? Robimy to w tym momencie najlepiej na świecie. Nie ma czegoś takiego, jak przesyt. Jeżeli kibice dalej przychodzą na trybuny, kibicują i to się nam podoba, to FIVB powinno przenieść organizację tych imprez do nas na stałe. Mieliśmy wieści, jak zostały przygotowane ME we Włoszech. Tam było wiele niedociągnięć. U nas wszystko jest zapięte na ostatni guzik. Możemy być dumni, że potrafimy w tak znakomity sposób zorganizować najważniejsze imprezy na świecie.