Aktualności 2 lipca 2023

Wimbledon. Przy Church Road inflacja nie rusza tylko truskawek

Halo, tu Wimbledon! Już w poniedziałek startuje legendarny, wielkoszlemowy turniej. Jesteśmy na miejscu i mamy dla Was garść ciekawostek prosto z Londynu.

Zjedzenie słynnych truskawek z kremem i wypicie drinka Pimm’s podczas meczu tenisowego na kortach Wimbledonu, to marzenie wielu fanów tenisa. Jednak, aby dostać się na obiekt podczas turnieju trzeba mieć albo szczęście albo cierpliwość. Zainteresowanie najstarszą tenisową imprezą na świecie jest bowiem tak duże, że organizatorzy nie prowadzą regularnej przedsprzedaży biletów, tylko organizują loterię. Niewielka liczba wejściówek jest do nabycia na miejscu, ale aby je otrzymać, trzeba często koczować kilka godzin na polu. Czego spodziewać się jadąc na Wimbledon w tym roku? Oto krótki przewodnik prosto z Church Road, gdzie jestem tuż przed startem tego prestiżowego turnieju!

Jak dostać się na Wimbledon Park i od czego warto zacząć?

W Londynie do większości miejsc najłatwiej dotrzeć metrem. Nie inaczej jest w przypadku podróży na Wimbledon. I już na początku ważna informacja dla tych, którzy nie byli w Londynie – w komunikacji miejskiej można płacić tylko kartą. W zależności od miejsca, z którego się wyrusza, należy dostać się do linii metra o nazwie Discrict Line. Akurat nasza podróż wiodła z lotniska w Luton pociągiem do stacji Luton Airport Parkway, stamtąd do stacji King’s Cross Station (to tam znajduje się słynny peron 9 i 3/4, więc jest to nie lada gratka dla fanów Harry’ego Pottera), a następnie – już metrem – linią Picadilly Line do Earl’s Court i linią Discrit Line do stacji – co ważne – nie do stacji Wimbledon, ale do Southfields.

To właśnie stacja Southfields jest co roku specjalnie przyozdabiana na wimbledońskie motywy, dzięki czemu od razu po opuszczeniu metra jest się wprowadzonym w turniejowy klimat. Wysiadasz i już wiesz, że to tutaj zaczyna się twoja wimbledońska przygoda. Stamtąd najlepiej udać się pieszo na obiekty przy Church Road. Podczas około 20-minutowej drogi można zobaczyć ciekawie zaaranżowane (oczywiście wszystko w klimacie tenisowym) sklepy, kawiarnie i inne punkty usługowe. Osobiście szczególnie polecam kawiarnię Drop Shot, która serwuje pyszne śniadania z tenisowego menu. Można zamówić m.in. dania o takich nazwach jak: Rafa Na-Dill, The Advantage, The Break Point czy Game, Set & Match. Przy odrobinie szczęścia można też spotkać tam tenisistów i tenisistki.

Truskawki z kremem, pamiątki, wejście do muzeum – jakie są ceny?

Droga do obiektu All England Lawn Tennis and Croquet Club jest bardzo dobrze oznaczona, więc wystarczy podążać za umieszczonymi na latarniach ulicznych informacjami. W okresie poza turniejem kibice mają możliwość wejścia do oficjalnego sklepu, muzeum i na korty. Aby zrobić zakupy, nie trzeba dokonywać rezerwacji, ale już w przypadku wizyty w muzeum i na obiekcie – konieczny jest zakup wejściówek, które są dostępne online. Cena biletu dla dorosłego to 15 funtów, dla dziecka 10. Jeśli jednak jesteśmy rodziną, to kupując dwa bilety dla rodziców, dziecko wchodzi za darmo. Podczas trwania Wimbledonu muzeum jest otwarte wyłącznie dla posiadaczy biletów na turniej.

W oficjalnym sklepie można znaleźć praktycznie wszystko z logotypem Wimbledonu. Począwszy od długopisów i breloczków, przez pełną gamę odzieży, sprzętu tenisowego marki Babolat i Slazenger (oficjalni partnerzy turnieju), książki, parasole, porcelanę aż po ręczniki. Ceny do najniższych nie należą i przedstawiają się tak:

  • oficjalny ręcznik turniejowy – 39 funtów;
  • ręczniki do twarzy/rąk – 12-18 funtów;
  • czapki dla dorosłych – 29 funtów;
  • czapki dla dzieci – 24 funty;
  • metalowa butelka na wodę – 24 funty;
  • kubek – 12 funtów;
  • breloczki – 5-10 funtów;
  • skarpetki – 12 funtów;
  • t-shirty dla dorosłych – 40 funtów;
  • t-shirty dla dzieci – 25 funtów.

To oczywiście kilka wybranych pozycji, bo asortyment jest zdecydowanie większy. Mimo wysokich cen – podczas mojej wizyty – nie brakowało osób gromadzących całe kosze wimbledońskich produktów. Być może to przypadek (podczas tegorocznej wizyty byłem w sklepie dwa razy), ale największe zakupy robili Azjaci.

Ci, którzy dostaną się na obiekty przy Church Road podczas The Champioships w tym roku prawdopodobnie dane będzie skosztować legendarnych truskawek z kremem śmietankowym. I najpewniej będzie to najtańsza rzecz kupiona na All England Lawn Tennis and Croquet Club. Już teraz wiadomo, że podczas rozpoczynającego się w poniedziałek turnieju porcja truskawek będzie kosztowała jedynie 2 funty i 50 pensów. Dokładnie tyle, ile przez ostatnich kilkanaście lat. Cena truskawek z Kentu na Wimbledonie pozostaje bowiem taka sama od 2010 roku! Co więcej, w tym roku porcje mają być większe niż w poprzednich latach.

Drożeją natomiast inne produkty z oferty drinkowo-bufetowej. Za kubek słynnego Pimm’s trzeba będzie zapłacić aż 9 funtów i 70 pensów. Jeśli przeliczymy to na złotówki, wychodzi zawrotna, jak za kubek drinka kwota około 50 zł. I tak, jak w przypadku komunikacji miejskiej, tak i na Wimbledonie – przygotujcie się na to, że nie zapłacicie tam gotówką.

Eliminacje do Wimbledonu jako ciekawa alternatywa

W tygodniu poprzedzającym turniej główny, rozgrywane są eliminacje. Wiele osób nie ma świadomości, że mają miejsce na sportowych obiektach University of Roehampton, a nie przy Church Road. Nawet w tym roku wielu fanów odchodziło rozczarowanych spod głównego obiektu, ponieważ byli przekonani, że to tam trwają eliminacje. Na Wimbledon Qualifying z Southfield można dotrzeć autobusem (numer 493) w kierunku Richmond, do przystanku Queen Mary’s Hospital i stamtąd pieszo na obiekt. Oczywiście w turnieju kwalifikacyjnym nie zobaczymy największych gwiazd tenisa, ale ciekawych postaci nie brakuje. W tym roku w akcji można było zobaczyć m.in. utalentowaną 16-letnią Mirrę Andreevą, wielkoszlemową mistrzynię w singlu Sofię Kenin, byłego gracza z TOP 10 – Lucę Pouille czy sprawcę największej w tym sezonie sensacji w męskim tourze – Fabiana Marozsana, który pokonał Carlosa Alcaraza.

Przede wszystkim na kwalifikacje wejściówki można kupić przez internet w przedsprzedaży, która startuje na początku czerwca. W tym roku cena biletu była o pięć funtów wyższa niż w roku ubiegłym i wynosiła 15 funtów. Dzieci do lat 5 wchodzą na obiekt za darmo. Sam byłem na eliminacjach drugi raz i tak, jak w roku ubiegłym, tak i tym razem – wrażenia były znakomite. Na olbrzymim terenie University of Roehampton można z bliska zobaczyć mecze, treningi, wypić Pimm’s czy kupić wimbledońskie gadżety w specjalnie stworzonym na ten event sklepiku. Dla dzieci przygotowane są korty do mini-tenisa na naturalnej trawie, co także ma swój urok. Brakuje jeszcze tylko tych truskawek, które – przynajmniej na razie – są dostępne podczas trwania turnieju głównego…