Aktualności 14 października 2022

Justyna Kowalczyk-Tekieli odeszła z Polskiego Związku Biathlonu. Prezes Joanna Badacz komentuje całą sprawę

W ostatnich dniach Justyna Kowalczyk-Tekieli ogłosiła swoje odejście z Polskiego Związku Biathlonu. Jako redakcja Sport Marketing skontaktowaliśmy się z prezes Joanną Badacz, która skomentowała dla nas całą sytuację.

Justyna Kowalczyk-Tekieli odeszła z Polskiego Związku Biathlonu

Przypomnijmy, że Justyna Kowalczyk-Tekieli od 2019 roku była asystentem głównego trenera kadry narodowej kobiet. Z kolei dwa lata później objęła funkcję dyrektora sportowego w Polskim Związku Biathlonu. W tym tygodniu Kowalczyk-Tekieli poinformowała, że podjęła decyzję o odejściu. Razem z nią wypowiedzenia złożyli trenerzy Łukasz Słonina, Aleksander Wierietielny oraz Adam Jakieła.

Dziś przestałam pracować w Polskim Związku Biathlonu. Wymówienia złożyli również trenerzy Slonina, Wierietielny, Jakiela. Dziękuję zawodnikom i trenerom za ogromne wsparcie, list do zarządu, który miał na celu nas zatrzymać .Jeśli mogę jakoś pomóc, to zawsze jestem – napisała 39-latka na swoich social mediach.

Nieporozumienia na linii Justyna Kowalczyk-Tekieli a Polski Związek Biathlonu mają miejsce już od dłuższego czasu. Kilka miesięcy temu Kowalczyk-Tekieli spotkała się z Joanną Badacz, nową prezes Polskiego Związku Biathlonu. Wówczas wydawało się, że obie strony są blisko porozumienia, o czym przyznała sama prezes Związku.

Joanna Badacz nie chce komentować odejścia Justyny Kowalczyk-Tekieli

Jako redakcja SportMarkting.pl wysłaliśmy do Polskiego Związku Biathlonu kilka pytań, które dotyczyły całej sytuacji. Odpowiedź na nie otrzymaliśmy dziś (14.10.2022). Głos zabrała wspominana Joanna Badacz, prezes Polskiego Związku Biathlonu.

Poniżej przedstawiamy zadane pytania oraz odpowiedzi ze strony Joanny Badacz, prezes Polskiego Związku Biathlonu:

Redakcja Sport Marketing.pl: Jakie są powody odejścia z Polskiego Związku Biathlonu pani Justyny Kowalczyk-Tekieli oraz trenerów Łukasza Słoniny, Aleksandra Wierietielnego oraz Adama Jakieły? 

Joanna Badacz (prezes Polskiego Związku Biathlonu): Wyżej wymienione osoby same złożyły wypowiedzenia, więc o powody takiej decyzji należy bezpośrednio pytać je. Umówiliśmy się, że nie będziemy komentować ich odejścia.

Czy Polski Związek Biathlonu poczynił jakiekolwiek kroki, aby Justyna Kowalczyk-Tekieli pozostała w strukturach Związku? 

Podjęliśmy dialog i prowadziliśmy rozmowy zarówno z dyrektor sportową, jak i trenerami, jednak nie przyniosły one oczekiwanego skutku.

W lipcu br. pojawiły się informacje dotyczące tego, że Związek oraz Justyna Kowalczyk-Tekieli są blisko porozumienia i wyrażają chęci dalszej współpracy. Co zmieniło się od tamtego czasu? 

Z naszej strony nic się nie zmieniło. Decyzja o zakończeniu współpracy została podjęta przez dyrektor sportową, która poprosiła nas o rozwiązanie umowy za porozumieniem stron, żeby skrócić okres wypowiedzenia do minimum.

Czy Polski Związek Biathlonu podjął już kroki dotyczące znalezienia zastępstwa dla trenerów, którzy zdecydowali się na odejście ze Związku?

W najbliższym czasie będą prowadzone rozmowy z kandydatami, którzy mogliby przejąć obowiązki trenerów kadry B oraz kadry młodzieżowej.

“Nie chcę robić nic na siłę” – odpowiedź Justyny Kowalczyk

Do swojego odejścia publicznie odniosła się także Justyna Kowalczyk-Tekieli. 39-latka udzieliła w czwartek wieczorem wywiadu Przeglądowi Sportowemu.

– Przyszłam do Związku na zaproszenie poprzedniego prezesa, Zbigniewa Waśkiewicza i wierzyłam w jego plan. W pewnym momencie prezes doszedł do wniosku, że nie zawsze dokonywał dobrych wyborów i dał mi dość dużo swobody w działaniu. Wprowadziłam w życie swoje wnioski, do których doszłam po kilku miesiącach pracy. Prezes przestał być jednak szefem związku, częściowo zmienił się zarząd i moje pomysły nie były już postrzegane w ten sam sposób. Nie mogłam być już decyzyjna, a nie chcę robić nic na siłę – powiedziała Kowalczyk-Tekieli.

Na bezpośrednie pytanie dotyczące prezes Joanny Badacz, Kowalczyk-Tekieli odpowiedziała w następujący sposób:

Pani prezes bardzo szybko przystosowała się do nowego stanowiska i naprawdę zaczęło się dobrze układać. W pierwszej chwili po wyborach były emocje i myśl o tym, że nie mam już tam co robić, ale po kilku rozmowach z nią, stwierdziłam, że jednak trzeba dać sobie szansę. Tyle tylko, że pani prezes to jedno, a za nią są inni ludzie, wybrani w sposób demokratyczny. No i z częścią nowego zarządu już wspólnego języka nie umiałam znaleźć – zakończyła była zawodniczka.