Czołowi polscy piłkarze w tle głośnej sprawy związanej z handlem fałszywymi dyplomami
Złapany na gorącym uczynku
Aktualnie trwa śledztwo gdańskiej prokuratury. Cała sprawa wyszła na jaw dzięki pewnej absolwentce, która otrzymała od oskarżonego – dr. hab Zbigniewa D. propozycję kupna dyplomu bez uczęszczania na zajęcia czy zdawania egzaminów. Kobieta zgłosiła sprawę na policję, a służby przygotowały specjalną zasadzkę, dzięki czemu złapały Zbigniewa D. na gorącym uczynku.
W sprawę zamieszany Robert Lewandowski
Policja zabezpieczyła korespondencje oskarżonego. W kontaktach widniało wiele znanych osób, w tym także Robert Lewandowski oraz jego żona – Anna Lewandowska. Zebrane materiały przedstawiają dyplom dla piłkarza Bayernu z pieczątką Uczelni Nauk Społecznych w Łodzi oraz podpisem żony doktora D., która była rektorem tej szkoły.
Robert Lewandowski miał rzekomo obronić pracę magisterską z pedagogiki pt. „Przedsiębiorczość i zarządzanie w usługach społecznych i edukacyjnych”. Na dokumencie widniało nawet zdjęcie kapitana naszej kadry. Onet naturalnie próbował się kontaktować z otoczeniem czołowego napastnika. Rzeczniczka Lewandowskich przygotowała następujący komunikat – Ani Robert Lewandowski, ani Anna Lewandowska nie mają żadnej wiedzy na temat postępowania prokuratorskiego, o którym pan pisze. Nie zostali o takim postępowaniu powiadomieni, a tym bardziej nie składali żadnych wyjaśnień. Nie mają także możliwości potwierdzenia, czy takie postępowanie w rzeczywistości ma miejsce. Trudno się w tej sytuacji odnosić do sprawy.
Z materiałów wynika, że Anna Lewandowskiego miała kontakt ze Zbigniewem D., który przygotował dla niej specjalną teczkę z dokumentami, których treść jest nieznana.
Są też inni
Na Robercie Lewandowskim lista powiązanych piłkarzy się nie zamyka. Licencjat z teologii adwentystycznej w Wyższej Szkole Teologiczno-Humanistycznej w Podkowie Leśnej miał napisać Jacek Góralski. Zarówno sama uczelnia, jak i piłkarz zaprzeczają takiemu obrotowi spraw. Jak zatem Jacek Góralski tłumaczy powstanie takiego dokumentu? Piłkarz twierdzi, że ktoś zrobił to bez jego zgody.
Dyplomy maturalne mieli otrzymać natomiast Arkadiusz Milik oraz Łukasz Milik. Onet zdołał skontaktować się z bratem piłkarza Marsylii, który wstępnie wyraził zgodę na spotkanie, ale ostatecznie do takiej sytuacji nie doszło. Z kolei Arkadiusz Milik nie odpisał na wiadomość mailową.
W dość dużą sprawę zamieszany jest Piotr Świerczewski, który miał kontaktować się ze Zbigniewem D. w sprawie kupna kilku dyplomów, a także pośredniczyć w przekazywaniu pieniędzy. Były reprezentant Polski twierdzi, że uczciwie skończył szkołę. Podobne stanowisko ma Mateusz Borek. Czołowy polski dziennikarz miał podziękować oskarżonemu za dyplom w 2016 roku. Mateusz Borek w rozmowie z Onetem oznajmił, że zdobył tytuły lata wcześniej w odpowiedni sposób i nie pamięta takiej rozmowy.